Trzy Potoki

Magiczne jabłonie

Kiedyś mój sąsiad szczepił dziko rosnące jabłonie. I tak chodząc wczesną jesienią przez łąki nie raz widywałem kolorowe jabłka wiszące na cieniutkich gałązkach wyrastających z konara dziczki. Dziadek Gazda, bo o nim tu mowa wziął i zmarł, a idea została. I tak się stało, że ja również spróbowałem tej magicznej sztuki. Bo jak ją inaczej nazwać. Ucinasz gałąź, robisz nacięcie przy korze i wsuwasz tam zastrugany patyczek z innej jabłoni – takiej co rodzi dobre owoce. Owijasz i …. czekasz. Wetknięty patyczek z początku wygląda jak uschnięty ale mija czas i pojawiają się na nim listki. Żyje i rośnie. I dalej czekasz. Ja czekałem jakieś 8 lat. Patyczek stał się konarem, rozrósł się i rozgałęził. I którejś wiosny obsypał się pięknymi jabłkami. Pysznie co? A co w tym jeszcze cudownego, ano to że taka jabłoń nie wymaga wiele zabiegów. A już zupełnie nie wymaga pryskania chemią mającą wątpliwy wpływ na nasze zdrowie, co jest niestety codzienną praktyką w sadach produkcyjnych, gdzie jabłonie bywają opryskiwane kilkanaście razy w sezonie wegetacyjnym.

Nowica, wrzesień 2022

Co w trawie piszczy? – Lato w Trzech Potokach

Lato w Trzech Potokach

Zimno, śniegi i deszcze jakimi raczyła nas tegoroczna wiosna odeszły w zapomnienie wraz z gwałtownym ciepłem jakie pojawiło się na przełomie maja i czerwca. Przyszły też burze, częste i gwałtowne, dalej uprzykrzając nam wszelakie prace terenowe, nagromadzone w tym roku niemożliwie. A więc zaległe wiosenne porządki, których nie mogliśmy zrobić o czasie, bo śnieg leżał za długo. Coroczne prace przy naszych uprawach warzywnych. I w końcu przygotowana do kolejnego gościnnego sezonu. Do tego wszystkiego dołożyły się prace poważniejsze związane z kolejnym etapem realizacji naszego wielkiego projektu jakim jest nasze-tu-życie. Pomimo trudności pogodowych udało się przed wakacjami oddać do użytku pokój Kolorowy, który do tej pory czekał na wykończenie.  Kończyliśmy też remont szopy, a Stara Chata została zaopatrzona z nowy kibelek. To ostatnie co pewnością zadziwi, a możne nawet zmartwi fanów Starej Chaty. Niemniej podniesie komfort tego przemiłego locum do spędzania wakacji i czasu wolnego.

Ani się obejrzeliśmy a zaczęło się lato i pojawili się goście …

Nastały dni słoneczne i upalne, czasem aż do przesady. Za to czerwcowe burze uparły się i nachodziły nas przez cały lipiec aż do połowy sierpnia. Na szczęście Nowica ma takie położenie, że większość burz omija nas bokiem i owszem moczy,  oświetla błyskawicami i straszy grzmotami ale rzadko kiedy dostajemy się w przysłowiowe oko cyklonu.

Pomimo wszystkich tegorocznych anomalii pozostało to co latem najcenniejsze. Długie dnie sprzyjające spacerom i wycieczkom. Trawy wybujałe po pas pełne kolorowych kwiatów. Ciepłe ale nie upalne wieczory spędzane na tarasie z lampką wina lub przy ognisku w cudownej atmosferze niekończących się opowieści. Spadające gwiazdy i robaczki świętojańskie latające po zmroku niczym zbłąkane dusze. Drzewa szumiące na wietrze i gadające potoki. Poziomki i maliny. I obowiązkowo smakołyki z naszego ogrodu.

Lato to także czas bosej stopy i lekkiego przyodziewku. Kiedy nadchodzą upalne dni zapominamy o butach i skarpetach. Biegamy po mokrej trawie, a odsłonięta skóra zaczyna pachnieć słońcem i wiatrem. Kiedy popołudniowy skwar staje się nie do wytrzymania wytchnienie przynosi kąpiel w potoku, który choć niewielki, wystarcza aby się ochlapać, oblać a nawet położyć w wymytym przez prąd zakolu. A potem leżymy nad potokiem i odpoczywamy w cieniu drzew. Oczywiście ta sielanka dana jest częściej naszym gościom niż nam samym, bo dla nas lato to również czas wielu obowiązków i wytężonej pracy. Gotujemy, sprzątamy, pracujemy w polu i w ogrodzie. Krzątamy się od rana do wieczora. Ale co jakiś czas zostawiamy to wszystko i gdzieś się wybieramy. Czasem jest to ciekawy koncert gdzieś w pobliżu (często w plenerze) albo wycieczka rowerowa, albo wypad nad Klimkówkę, nasze pobliskie jezioro.

Nowica, sierpień 2021

Co w trawie piszczy? – Wiosenne rozstania, wiosenne powroty

Widok na ogródek

Tegoroczna wiosna chodziła różnymi ścieżkami… Luty zaskoczył wyjątkowym ciepłem, śnieżne zaspy spłynęły wiosennymi potokami (Trzema!), ale – jak się okazało – preludium wiosny wybrzmiało fałszywym tonem. W marcu przyszła zima, prawdziwa, śnieżna, mroźna zima dzieciństwa – z bałwanem, sankami, kominkiem i pługiem, który wrócił na wieś. Do połowy kwietnia byliśmy przykryci białą pierzyną– choć w dolinach Beskidu czuć już było powiew wiosny.

Maj – zimny i deszczowy – zaskoczył trzydniowymi upałami, po czym wszystko wróciło do normy. Poranne przymrozki, opóźniona wegetacja w świecie roślin i chłodne, deszczowe dni. Zastanawialiśmy się, jaki będzie ten rok, skoro w przyrodzie pasuje zastój. Natura ma jednak swoje plany – i po swojemu, mimo przeciwności, dobitnie zakończyła maj soczystą zielenią łąk, intensywnym zapachem ściółki, ciepłym wiatrem, w którego zapachu czuć lato. Stało się to – dosłownie – w mgnieniu oka, niewidocznie. Przedwiośnia w tym roku w Nowicy nie było.

…Za oknem temperatura powyżej 20 stopni. Nasze dni wypełnia szereg prac: przycinanie leszczyn nad potokami, uprzątnięcie gałęzi powalone przez śniegi. Przygotowujemy ziemię pod uprawy warzywne – wszak owoce naszego ogródka będą częścią jesiennego menu w naszej agroturystyce. Nasz pies Lolek poluje w polu na gryzonie, utrudniając nam robotę setkami pozostawionych dziur.
Nowica i Beskid kwitnie – dosłownie i w przenośni. Wiosna na całego. Do Trzech Potoków powoli wraca życie…
Nowica, maj 2021

Co w trawie piszczy? – Nowica, miejsce dla Was

Mieszkaliśmy w wielkim mieście. Nowicę, Beskidzki zagon ziemi niczyjej odwiedzaliśmy tak często, jak to było możliwe. Za każdym razem, gdy wracaliśmy do domu, budziła się w nas tęsknota za Beskidem Niskim, a szczególnie za tym miejscem. Tęsknota narastająca i uporczywa, przeszkadzająca jak drzazga – najbardziej bolesna, bo tkwiąca w sercu.

Co skrywa w sobie Nowica?

Gdy byliśmy „u siebie” zadawaliśmy sobie wiele pytań – jak jest TAM teraz? Czy w maju zieleń jest tak soczysta, jak w naszych wyobrażeniach? Jakie kwitną kwiaty? Co czuć w powietrzu, gdy nadchodzi jesienny halny, niosąc od pól i łąk zapach ziemi? W jaką barwę stroją się październikowe góry? Uporczywe myśli nastrajają do zmian w każdej dziedzinie życia. Natrętne „fajnie byłoby przeżyć tu cały rok” zmieniło się w decyzję. Teraz nasz dom jest TU.

Dlaczego ten blog?

Może ktoś – jak my niegdyś – tęskni do tego miejsca, które poznał w krótkim okresie wakacyjnego wypoczynku. To miejsce dedykujemy właśnie Im – marzycielom, którym w sercach zakiełkowała miłość do najcudowniejszego miejsca na ziemi.
Jeśli nie możecie teraz TU być – będziemy Wam o tym opowiadać…